Piątek godzina wieczorna, dziesiąte
piętro biurowca. Samotna kobieta zostaje po godzinach w pracy, gdy nagle usłyszała
dźwięk swojego telefonu. Wiadomość od
anonimowego nadawcy brzmiała: „wyjdź przed budynek bo spotka Cie cos złego.”
Nie wiadomo czemu postanowiła wyjść. Czym prędzej pobiegła do windy, która
okazała się zajęta. Przerażona kobieta wybrała drogę schodami. Kiedy była na
wysokości czwartego pietra usłyszała potworny huk. Lina windy nie wytrzymała ciężaru
i runęła w raz z pasażerami z dziewiątego pietra. Późniejsze śledztwo wykazało,
że lina została przecięta a nasza bohaterka miała być ofiarą.
Na zajutrz kobietę
obudził telefon, w słuchawce usłyszała: „Ktoś chce cię zabić, a ja jestem od
tego by ci pomoc. Słuchaj moich rad to przeżyjesz” Rozmowa została zerwana. Pod
wieczór podczas kąpieli zgasło światło. Za drzwiami usłyszała kroki. Przerażona
kobieta odsunęła się od drzwi, które zaczęły pękać pod wpływem tasaka
kuchennego. Ostatnią deską ratunku bohaterki okazał się odświeżacz powietrza
którym przez otwory w drzwiach oślepiła mordercę. Mocnym ruchem otworzyła drzwi
i postanowiła wybiec z domu. W tym momencie dostała SMS’a który brzmiał: „Stacja
Orlen, wylot z miasta, czarny van.” Bohaterka złapała taksówkę i wybrała się w
wyznaczone miejsce. Na stacji stał zaparkowany van z kluczykami w stacyjce.
Niepodejrzewająca nic kobieta ruszyła w nieznanym kierunku. Nie spodziewała
się, że w tym vanie był również morderca. Po około 450 km dostrzegła błysk ostrza.
Chcąc zmylić napastnika zatrzymała się na poboczu udając, że ma potrzebę. Oddalając
się od samochodu zaczęła uciekać, gdy zadzwonił jej telefon. Głos w słuchawce powiedział,
że ma wracać do auta. Zmieszana bohaterka postanowiła kolejny raz posłuchać nieznajomego.
Po powrocie do samochodu zorientowała się, że nikogo nie ma w środku. Kobieta
postanowiła ruszyć dalej.
Po kilku
godzinach jazdy nie zauważyła przechodnia na pasach. Z dużą siłą uderzyła go, a
sama stanęła kilka metrów dalej, gdy nagle rozległ się dźwięk jej telefonu. W wiadomości
napisane było, by jechała dalej. Kobieta pierwszy raz go nie posłuchała i
wyszła zobaczyć co z potrąconą osobą. Podeszła i kucnęła nad ofiarą gdy nagłe
poczuła stalowe ostrze przebijające ją na pół. Ledwo żywa odwróciła się i
ujrzała księdza, który znajomym dla niej głosem rzekł: „trzeba było dać na tace.”
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz